zakładki

Translate

czwartek, 27 lutego 2014

sukienka w groszki

Wczoraj machnęłam taką sukienusię z czegoś z dodatkiem lycry. Pierwszy raz szyłam taka dzianinkę, niestety jeszcze mi dobrze nie idzie, tzn trudno jest szyć owerlokiem. Nie ogarniam tych ściegów... :)  ale właścicielka kiecki zadowolona więc i ja narzekać nie będę.





pączki

Dzisiaj tradycyjnie :) 

Przepis z internetu, nie zapisałam skąd a nie pamiętam. Nieco zmodyfikowany na własne potrzeby.
składniki:

150 ml letniej wody
300 ml letniego mleka
2 całe jajka
80-90 dkg mąki, typ min 500
ok 10 dkg cukru
10 dkg roztopionego masła
1 łyżeczka soli
5-8 dkg drożdży
marmolada do nadziewania
smalec lub olej do smażenia (ilość taka, by pączek swobodnie pływał w garnku, nie osiadał na dnie)

Ciasto wyrabiam w maszynie, następnie nadziewam małe porcje i lepię pączuszki i po wyrośnięciu smażę, tym razem na smalcu we frytkownicy. Dobry pomysł :) a pączusie pyszne, aż brzuch boli ;)

wyrastają


i gotowe do smażenia










serweta ananasowa

Dziś zaprezentuję przepiękną serwetę wykonaną w ubiegłym roku, z bawełnianych nici w kolorze ecru, wzór pochodzi z jakiejś starej książki, znalazłam informację, że ma ponad 100 lat! Jedna z ładniejszych, jakie miałam okazję popełnić, choć myślałam, że będzie szybka dłubałam ją dość długo... jest drobna i nici poszło dużo, chyba 9 30dkg. Wymiar gotowy ok 70-80 cm.











wtorek, 25 lutego 2014

wiosny cd...

koncertowo zaczęliśmy wiosnę :)
a ponieważ żurawie już zostały nasłuchane, a nawet przez niektórych widziane, można rozpocząć poszukiwania szerszych oznak wiosny w przyrodzie. Podglądam mój ogródek regularnie, dziś wybrałam się z aparatem i co nieco  udokumentowałam

tulipanki pchają się

 skalnica chyba? ciepło tu ma :)

 co poniektóre to już pąki w kolorze mają...

łubiny też puszczają listki 

rojniki się roją )

liliowce jeszcze w zimowej szacie ale środeczki też się zielenią

bazie są już od jakiegoś czasu 

narcyzy i żonkile 


astry wyłażą, te schowane wewnątrz rabaty mają cieplutko 

na drzewach pąki jeszcze śpią

a tych nazwę zapomniałam, zaćmienie mam dzisiaj pokoncertowe :)

 

czosnki


 i jedna z moich ulubionych roślinek- serduszka okazała

tego cuda nazwę też zapomniałam, ale sobie przypomnę :)

tulipany w żurawkach już mają liście

część narcyzów powschodziła w styczniu przed mrozami i śniegiem, ciekawa jestem czy jeszcze raz dadzą radę... 


tulipan lub lilia?

Depeche Mode

Wczoraj byliśmy na niesamowitym koncercie, a mianowicie w łódzkiej hali Arena dawał z siebie wszystko Depeche Mode. Nie jesteśmy ich zagorzałymi fanami, ale lubimy ich wystarczająco, by pójść na takie widowisko. I nie żałujemy, było wspaniale. Mimo, że dziś głowa mi pęka, na hali było ok 14 tys osób i klimat, jak w saunie, to wrażenia niesamowite i niepowtarzalne. Podobało się  i warto było :)

a tu skromna publika :)

i zespół




piątek, 21 lutego 2014

wiosna?

Tydzień temu mijaliśmy się z kluczem gęsi. Dzisiaj widziałam pierwszy raz tego roku bociana! Leciał nad nami, czyżby już wiosna na poważnie...?



Ja jestem za :)

teraz pozostaje jeszcze nasłuchiwać naszych żurawi, wtedy to już pewniak :)

czwartek, 20 lutego 2014

Zaległości i nowości

Dziś postaram się nadrobić trochę zaległości, ale w sumie to nowości i tym samym czuję się zmuszona do otwarcia kolejnej zakładki mojego bloga- zakładki pt. szycie.
Bo o szyciu myślałam już od dawna. Tzn dawno temu szyłam, jako nastolatka. Maszynę miałam... okropną, to był Łucznik, którego nigdy przenigdy od nowości nie dało się wyregulować. Zawsze coś plątał, zrywał i przyjemności z pracy na sobie nie dawał, wręcz przeciwnie, zniechęcał do jakiegokolwiek szycia skutecznie. 2 lata temu moja bratanica przyjechała do mnie na wakacje ze swoim nowiutkim singerem, prosty model i chciała, bym jej pokazała podstawy. Maszyna mimo prostoty była wspaniała, szycie szybkie, łatwe i bezstresowe. Ale Singer wraz z właścicielka odjechał i kiedy przyszło mi na święta skrócić zasłonę, która od roku leżała w szafie i czekała na powieszenie, musiałam przytargać ze strychu moją starą maszynę i się użerać pół dnia z przeszyciem bez poplątania 2 zasłon... zrobiłam to, ale kolejny raz szlag mnie trafił a pragnienie odmiany od szydełka wzięło górę. Tak więc prawie 2 miesiące szukałam, czytałam i wybierałam, aż w końcu nadszedł ten szczęśliwy dzień i w styczniu stałam się szczęśliwą posiadaczką Janome 607




 Ta maszyna to KOSMOS,  przepaść technologiczna i jakościowa z jej poprzedniczką. Łucznik wrócił na właściwie miejsce, czyli na strych :D (pewnie trafi kiedyś do którejś z moich córeczek) a ja z pasmanterii lokalnych i internetowych przeniosłam się do materiałowych, głównie stacjonarnych :).








 Aha, żeby było sprawiedliwie, to jeszcze rzutem na taśmę również z końcem stycznia trafił do mnie overlock Singera, upolowany w super cenie w Lidlu



 Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z overlockiem, ba- nawet go nigdy na żywo nie widziałam :) ale powiem szczerze, ze nie taki wilk straszny. Cudów nie ma ale proste rzeczy już potrafię na nim obszyć, a krojenie przy jednoczesnym wykańczaniu brzegów to dla mnie szok! nie wiedziałam, ze tak można i to dla mnie największe zaskoczenie, pozytywne.


No więc tak: miałam maszynę i musiałam prędko na niej coś uszyć. I nie były to zasłony :) a raczej coś przyjemniejszego, jednocześnie niewielkiego by efekt był szybki. I powstał... kot :)

a po kocie konik, ze skromnym ogonkiem, krótką grzywą i wciąż nie wykończony, ale mięciutki milutki i bardzo lubiany :)

jakieś szmatkowe torebki




i ekspresowa poduszka ze swetra

tym zdjęciem chciałabym przedstawić kogoś jeszcze mieszkającego w naszym domu. To Frania, koteczka rasy ragdoll, którą adoptowaliśmy w sierpniu 2013. Jest wspaniała :) ale szersza prezentacja i więcej zdjęć w osobnym poście. 


do szyciowych osiągnięć ostatniego miesiąca dołączam również sukieneczkę. Uszyta bez wykroju, z szarej dresówki, wzbudza zachwyt najmłodszej właścicielki :)